poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Chodźmy do cyrku!

Już niebawem tzw. długi weekend majowy, zapewne więc kto żyw opuści miasto. Jednak ci, co mimo wszystko zostaną muszą przecież sobie znaleźć jakieś zajęcie. A może by tak iść do cyrku? Spójrzmy w program, cóż za atrakcje zapewnia jeden z takich przybytków w Warszawie:

 - popis gimnastyczno - ekwilibrystyczny,
- Tacu - żywa lalka,
- oryginalne popisy na drabinach w wykonaniu Pięciorga Markanas,
oraz
- Ewa Eden - wytworna kontorsjonistyka.

Archiwum Główne Akt Dawnych, Nabytki Oddziału III, sygn. 500, s. 116 - 117

 Po tak emocjonującym przedstawieniu można udać się do "Doliny Szwajcarskiej", gdyż jest to "jedyny lokal w Warszawie dla rendez - vous najwytworniejszej publiczności". Czas uprzyjemni "kabaret artystyczno - literacki przy stolikach otwarty do 5 - tej nad ranem". Zgłodnieć przy tym się nie da, bo przecież "kuchnia pierwszorzędna"!

Jedynym problemem może być to, że ten program jest raczej przeterminowany. Niestety nie o miesiąc, tylko o 91 lat.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Pitaval praski, czyli mrożące krew w żyłach niejakiego Głowackiego przypadki

A na Pradze, jak to na Pradze, zawsze ciekawie ;) Oto skarga z końca XVII wieku (sporządzona na pewno po 1687, ale raczej przed 1700 rokiem) na pewnego szlachcica, niejakiego Głowackiego, który był łobuzem jakich mało i mocno zalazł za skórę mieszczanom praskim. Pierwsze dwa punkty skargi dotyczą spraw majątkowych i są mniej interesujące (więc je pomijam), natomiast dalej... kryminał!

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Gospodarcze Wilanowskie - Anteriora, akta nieopracowane


"3. Pan Głowacki trzymając te grunta, które są w naszej posesji nie jest tego wdzięczen. Z mieszczanami naszymi nie po szlachecku się obchodzi, ale kiedy może, to szkody robi zabijając onym dobytki. Mieszczaninowi naszemu, niejakiemu Adamowi pisarzowi, wieprza karmnego sam swoją ręką zabił, który żadnej nie czynił szkody, na co są ludzie. Ten wieprz valoris zł 30, którego to zabitego rajtaria rozebrała, drugiego panu Kozielskiemu, eiusdem valoris trzeciego, aż dobito.

4. Pan Głowacki tego roku mieszczaninowi naszemu niejakiemu Jakubowi Toporskiemu konia z gołej roli zabrał, którego przez kilka dni trzymał, gdy zaś zaraz na polu małżonka pomienionego Toporskiego przyszła do pana Głowackiego prosząc go o konia, aby onej go oddał obiecując oborne, które wziął i robociznę od tego konia. Tam pan Głowacki porwawszy kija onę potłukł jako mu się podobało, aż ją odjęto, tego zaś zabranego konia nie dosyć, że tak długo trzymał, ale go inszym ludziom do roboty czyli najmował, czyli pożyczał."

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Gospodarcze Wilanowskie - Anteriora, akta nieopracowane

"5. Pan Głowacki trzyma tak wiele placów pustych i z budynkami, z nich do miasta nic nie daje, jako też i do skarbu Rzeczypospolitej, a na tych placach ludzie by się insi budowali, a pan Głowacki zabrania, mówiąc, że to moje, a miasto przez to do ruiny przychodzi, a z pana Głowackiego żadnego nie ma pożytku.

6. Pan Głowacki mieszczkę naszą niejaką Jakubcową wniwecz spustoszył i z domostwa onę wygnał i ono sam trzyma do miasta ani do skarbu Rzeczypospolitej stamtąd nic nie dając, ani też nam naszej należytości za dosyć nie czyniąc, a przecież tego placu zażywa i z onego sobie fruktuje.

7. Pan Głowacki mieszczanina naszego niedawnego czasu (do którego tak dalece mniej należał) sądził non tam ex s[…?] suspicia quam ex sola iracundia, który to mieszczanin musiał zapłacić grzywien kilkadziesiąt złotych panu Głowackiemu i więzienie kontynuował plus minus przez niedziel dwie, i innych tak wiele opresji pan Głowacki czyni.

In officio advocatiali
pragensi […]
Valentium Stanislaus
Skrepowski, notarius pragensis "

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

"Stefan lubi się napijać", czyli dlaczego nie warto pić w pracy

Mały głębszy w pracy może napytać biedy, wiadomo to nie od dziś. A konkretnie co najmniej od 207 lat.

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Roskie Majątkowo Prawne, sygn. 747

"Daję niniejszy kontrakt Stefanowi Zienewiczowi, którego za furmana do usług moich przyjmuję. Kiedy Stefan trzeźwo i pilnie i wiernie służyć będzie, dostanie zasług rocznych złotych polskich sto, na bieliznę i buty złotych osiemdziesiąt. Liberię, spencer, dwoje spodni, dwie kamizelki na rok. Surdut, płaszcz, czapka, kożuch na dwa roki. Ponieważ zaś doniesiono mi, że Stefan lubi się napijać, więc waruję sobie z nim tak, że kiedy się upije będąc u mnie w służbie, tedy plag dwadzieścia pięć dostanie. Kiedy szkodę jaką zrobi przez pijaństwo, tedy z zasług mu to potrącone będzie, a kiedy by często się upijał, tedy w rekruty oddanym będzie. Jeżeli zaś wiernie i trzeźwo sprawować się będzie, to dalsze moje względy mu przyrzekam.

Dan dnia 21 Jan. 1806

Budzyński

(...)"

wtorek, 16 kwietnia 2013

"Powodzie i żebracy, czyli jak rozwiązać istotne problemy państwa"

Jak co wiosnę mamy w całym kraju powszechne zagrożenie powodziowe. Nasi dzielni przodkowie też oczywiście musieli się obawiać "wielkiej wody" i radzili sobie z nią równie nieskutecznie, jak i my. A nawet gorzej. Problem był poważny, pojawiały się też pomysły, jak go rozwiązać, na co wskazuje choćby niniejszy "rapport". Że niewolnictwo? Oj tam oj tam!

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Warszawskie Radziwiłłów dział II, akta niesygnowane

"Rapport generalny dwuletnich czynności Departamentu Policyi od Sejmu roku 1786go do sejmu 1788go

Departament Policyi idąc za przykładem poprzedniczych departamentów przynosi Waszej Królewskiej Mości Panu Miłościwemu i Prześwietnej Radzie rapport dwuletnich czynności swoich takowy."

Archiwum Główne Akt Dawnych, Archiwum Warszawskie Radziwiłłów dział II, akta niesygnowane

"Można będzie utrzymywać hidraulików doskonałych do bicia tamm i rowów, przez co miliony szkody, które wylewy sprawują oszczędzą się całemu krajowi, a włóczęgi i zdrowe żebraki mogąc być do tych robót użytemi. Ubędzie krajowi ciężar nieużyteczny z próżniaków i Rząd nie będzie mieć rąk związanych, jak teraz, że schwytanych nie ma gdzie podziać, w Kamieńcu już nawet ciasno na osądzonych więźniów".

Warto dodać, że w Kamieńcu Podolskim znajdowało się jedno z dwóch więzień z prawdziwego zdarzenia, jakie były w całej Rzeczpospolitej. Drugie było w twierdzy na Jasnej Górze.

niedziela, 14 kwietnia 2013

"Artur Potocki w sukience"

Coś z zupełnie innej beczki: Artur Potocki w sukience. Nie pytajcie, nie wiem, co strzeliło mu do głowy. Zdjęcie zostało zrobione prawdopodobnie w latach 70tych XIX wieku.



Archiwum Główne Akt Dawnych, Zbiór Fotografii Oddziału III, sygn. A102




Artur Potocki na wiki:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Artur_Władysław_Potocki


Tak, Artur Potocki był konserwatywnym politykiem galicyjskim.

"Na kaszel koński"

Wiosna w tym roku zimna i wietrzna, więc może przyda się ten oto stary, XVIII wieczny, przepis na  syrop? Co prawda napisali, że to dla konia, ale skoro koniowi może pomóc, to człowiekowi chyba też! Na pewno postawi na nogi. Albo puści nogami do przodu.

Archiwum Główne Akt Dawnych, Zbiór Anny Branickiej, Materiały Różnej Proweniencji, sygn. 2, s. 264


"Na kaszel koński

Gorzałki pół kwarty anyżkowej
Czosnku główek sześć wielkich a drobnych 10
Prochu ruszniczego ładunków drobnych parę
Prochu końskiego z niegoż samego co chcieć usypać na tem należy.
Soli garść.
Jajce dwie ubić.
Wszystko to [nieczytelne] dobrze utarte i po grzeble [?] koniowi w gardło wlać, potem całkiem parę jajec wrzucić w gardło koniowi."






piątek, 12 kwietnia 2013

Powitanie

Witam w przestronnych progach mego PANOPTIKUM!

Od 5 lat pracuję jako historyk - archiwista w Archiwum Głównym Akt Dawnych. Codziennie mam do czynienia z przeróżnymi historycznymi dokumentami, które nie raz i nie dwa wprawiły mnie w zadziwienie, wręcz osłupienie, często wywołały śmiech, nie rzadziej wzruszyły. Trudno uwierzyć? Wbrew pozorom historia to nie tylko wielkie wydarzenia i postacie z kart podręczników, lecz także setki tysięcy ludzi, po których ślad został już tylko w jednym zdaniu zagubionym gdzieś pośród milionów dawnych dokumentów. Ich sprawy, przygody które im się przydarzyły, decyzje jakie podejmowali i zapisane słowa pozwalają nam dziś zajrzeć w ten odległy i bezpowrotnie zaginiony świat jak przez dziurkę od klucza do gabinetu osobliwości. Zobaczymy tylko ułamki tamtej rzeczywistości, jednak zapewniam, że samo to już wystarczy, aby przyprawić o zawrót głowy.

Uznałem, że może warto się podzielić tym licznymi drobiazgami archiwalnymi, na które się natykam podczas swojej pracy. Mam nadzieję że znajdzie się przynajmniej kilka osób, które zainteresują się nimi tak jak ja.